Czytanie bajek

Dziś odwiedziła nas wolontariuszka WTZ Perpetuum Mobile pani Ewa Musiałek. Jak co miesiąc przeniosła nasze przedszkolaki na kilkanaście minut w świat bajek. Bardzo dziękujemy. Następna wizyta planowana jest 12 grudnia.
Wycieczka zerówki 27.11.2019
W najbliższą środę (27.11) około 10:50 zerówka wychodzi na wystawę „Wilimy 2019” do Bielańskiego Ośrodka Kultury. Będziemy oglądać obrazy polskich malarzy inspirowane przyrodą Warmii.
Zajęcia w Przedszkolu

W ostatnim czasie: Grupa 0 rozpoczęła temat „Pojazdy” Grupa 1 rozpoczęła temat „W krainie zabawek” Grupa 2 rozpoczęła temat „W zdrowym ciele zdrowy duch” Grupy 3 rozpoczęła temat „Figury i kształty”
Zajęcia w Przedszkolu

W ostatnim czasie: Grupa 0 rozpoczęła temat „Sławni Polacy” Grupa 1 rozpoczęła temat „Czystym być – zdrowym być ” Grupa 2 rozpoczęła temat „Bezpieczeństwo” Grupy 3 rozpoczęła temat „Księżyc – nasz satelita”
Szkolenie i spotkania w sprawie gotowości szkolnej 19.11.2019
19 listopada (wtorek) o 17:00 odbędzie się zebranie połączone ze szkoleniem na temat gotowości szkolnej dzieci. Szkolenie jest otwarte dla rodziców spoza naszej Placówki. Takie osoby prosimy o wcześniejsze zgłoszenia telefoniczne pod numerem 226635521. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych. W grupie 0 dostępna będzie lista z proponowanymi terminami indywidualnych spotkań z rodzicami dzieci w sprawie omówienia wyników badania wstępnej gotowości szkolnej. Spotkania dotyczą jedynie dzieci uczęszczających do naszej zerówki. Prosimy o zapisywanie się w dogodnych dla Państwa terminach.
Koncert dla dzieci 14.11.2019
Nastąpiła zmiana terminu listopadowego koncertu muzycznego. Koncert odbędzie się jutro, czyli 14.11.2019. Początek o 11:20.
Podziękowania firmie Winterhalter

..
Zajęcia w Przedszkolu

Grupa 0 kontynuuje temat „Teatr” Grupa 1 rozpoczęła temat „Polska – moja Ojczyzna” Grupa 2 rozpoczęła temat „Teatr” Grupy 3 rozpoczęła temat „Jestem bezpieczny”
Przedszkole we wspomnieniach Małgorzaty Czarneckiej
Do tego przedszkola trafiłam przez znajomych. Szukałam placówki dla swojego niedosłyszącego syna. Mieszkałam blisko, więc zapisałam go i czekałam. Kiedy przyszłam we wrzesniu okazało się, że przeoczyłam wpłatę wpisowego i mojego Mateusza nie ma na liście (brak tej wpłaty oznaczał kiedyś rezygnację z zapisu – przyp. red). Czekaliśmy jeszcze jeden rok. Gdy już dostaliśmy się do przedszkola, to Mateusz bardzo chętnie przychodził, ale tylko ze mną. Nie wystarczył okres adaptacji i musiałam dalej tu przychodzić. Traf chciał, że wtedy odeszła pani z kuchii. Pani dyrektor zaproponowała mi wtedy pracę. Bardzo się ucieszyłam, że będę mogła pracować i jedocześnie być z synem. Na pracy się znałam, bo wcześniej pracowałam w kuchni w szpitalu i jako intendentka w przedszkolu. Praca jest ciężka i odpowiedzialna, bo odpowiadamy za zdrowie tylu małych dzieci. Ale gdy są one zadowolone i mówią, że obiadek był dobry, to się bardzo cieszymy. Podoba mi się, co robię. Pracuję razem z koleżanką, z która razem chodziłysmy do jednej szkoły. Poznałyśmy się jednak dopiero tu, w pracy. Z ciekawych wspomnień to mogę powiedzieć, że w naszej kuchni gościłysmy kiedyś studentów dietetyki. Pamiętam radość dziewczyn, gdy pozwoliłam im smażyć naleśniki. Mój pierwszy dzień w pracy też był podobny. Smażyłam wtedy rybę w cieście naleśnikowym. Najbardziej lubię przygotowywać w przedszkolu rosół. Jest łatwy do zrobienia, ale co ważniejsze jest lubiany przez dzieci. Ogólnie jest tak, że im badziej dzieciom coś smakuje, tym przyjemniej się nam to przygotowuje. Ale przecież dieta musi być urozmaicona. Najmniej lubię gotowanie gołąbków i barszczu czerwonego, bo wymagją dużego skupienia, aby nie pobrudzić wszystkiego dookoła. Widzę jak długo pracuję w przed¬szkolu po moich wnukach, bo syn Mateusza chodzi już do drugiej klasy. Dni wolne spędzam właśnie z nimi – mam ich czworo. Cieszę się, gdy dni stają się cieplejsze – jak teraz, bo spędzamy je na działce. Nie lubię za to długich i ciemnych wieczorów. Plany na przyszłość? Już niewiele pozostało mi do emerytury. Lubię podróżować, więc jeśli zdrowie i finanse mi pozwolą, to będziemy z mężem zwiedzać. A może zapiszę się na Uniwersytet Trzeciego Wieku? Ważne, żeby się nie nudzić!
Przedszkole we wspomnieniach Małgorzaty Dąbrowskiej
Moja historia zaczęła się od tego, że zaczęłam szukać miejsca dla swojej niepełnosprawnej córki. Szukałam przedszkola. Nie z polecenia, ale z książki telefonicznej. Myślałam wtedy o przedszkolu specjalnym, bo nawet nie słyszałam o przedszkolach integracyjnych. Nie mieszkam w Warszawie, a tam gdzie mieszkałam nie było ludzi, którzy by skierowali mnie do odpowiednich placówek. Sama znalazłam dwa miejsca, które mogły przyjąć moją córkę. Ale to przy ulicy Wolumen wydało mi się lepsze. Od pierwszej chwili, gdy tu weszłam i zobaczyłam pracę z dziećmi wiedziałam, że będzie to dobre miejsce dla mojego dziecka. Spotkałam się tu z dużą życzliwością. Córka jeździła na wózku i to było pierwsze dziecko poruszające się na wózku przyjęte do tego przedszkola. Natomiast ja zgłosiłam się tu do pracy, gdy szukano pomocy kuchennej. Pani, która wcześniej pracowała złamała rękę i poszła na zwolnienie a w końcu odeszła z pracy. Nie miałam wtedy wykształcenia gastronomicznego, ale od pomocy tego nie wymagano. Zaproponowane stanowisko bardzo mi odpowiadało. Ze względu na ograniczenia wynikające z opiekowania się córką nie miałam dużych możliwości wyboru pracy. W sumie to jednak dzięki córce tu pracuję. Przywożąc ją na zajęcia dowiedziałam się, że przedszkole potrzebuje kogoś na zastępstwo i tak już zostało. Przepracowałam 2 lata z panią, która potem odeszła na emeryturę. Później przyszła druga pani Małgosia, z którą razem pracujemy do dnia dzisiejszego. Współpraca świetnie nam się układa. Same robimy zakupy i same potem wszystko szykujemy. Jako ciekawostkę powiem, że na przykład zupę robimy z ponad 30 litrów wody. Czasami też smażymy na kilku patelniach na raz. Początki przedszkola były dość trudne. Teraz mamy dobrze wyposażoną kuchnię. Na przykład niedawno dostaliśmy profesjonalną zmywarkę w prezencie od firmy Winterhalter i ten sprzęt bardzo uławia nam pracę. Na początku nie było podwieczorków. A jeszcze wcześniej (zanim ja zaczęłam tu pracować) gotowane były tylko zupy. To chyba było jeszcze za czasów pani Danusi. Kiedy ja przyszłam do pracy to obiad był już z dwóch dań. W międzyczasie pojawiły się też środowe śniadania, które cieszą się dużym zainteresowaniem wśród dzieci. Zerówka dodatkowo przychodzi po przyprawy, którymi we własnym zakresie doprawia sobie posiłki. Podwieczorki też się zmieniały. Od słodkich ciasteczek do talerza z różnymi owocami. Ulubioną potrawą dzieci jest zapiekanka makaronowo-mięsna i zupka pomidorowa. Oczywiście kotleciki i pulpeciki też. Robimy to, co dzieci najbardziej lubią. Z wesołych wspomnień pozostało mi to, że dzieci nazwały zupę z soczewicy „zupą shrekową”. Bo z wyglądu nie jest fajna. Nazwa zaś była dobra, bo dzieci Shreka lubiły i zupę zjadły. Cieszy mnie w tej pracy to, że absolwenci bardzo miło wspominają nasze obiady. To nas podbudowuje i angażuje do dalszej pracy. Rodzice też proszą nas o przepisy a nawet zdarzało się, że prosili o zrobienie dla nich szkolenia. Jest mi też miło, kiedy małe przedszkolaczki przychodzą i mówią, że im smakował obiadek. Bardzo fajnie mi się tu pracuje. Zostały mi 4 lata do emerytury. Atmosfera jest super. Z koleżanką dobrze się zgrałyśmy i tworzymy dobry zespół. Dojeżdżam do pracy spoza Warszawy, ale nie zamieniłabym tej pracy na inną. Nawet na taką bliżej mojego miejsca zamieszkania. Tu się dobrze czuję i dobrze mi się tu pracuje. Wywiad z Małgorzatą Dąbrowską odbył się w listopadzie 2019 roku.