Podziękowania firmie Winterhalter

..
Projekt „Przyjazna szkoła – one są wśród nas”

25 października p. Anna Florek, Katarzyna Hamerlak i Beata Oraniec poprowadziły warsztaty dla nauczycieli z Gruzji dotyczące planowania wsparcia dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi w środowisku ogólnodostępnym.
Zajęcia w Przedszkolu

Grupa 0 kontynuuje temat „Teatr” Grupa 1 rozpoczęła temat „Polska – moja Ojczyzna” Grupa 2 rozpoczęła temat „Teatr” Grupy 3 rozpoczęła temat „Jestem bezpieczny”
Przedszkole we wspomnieniach Małgorzaty Czarneckiej
Do tego przedszkola trafiłam przez znajomych. Szukałam placówki dla swojego niedosłyszącego syna. Mieszkałam blisko, więc zapisałam go i czekałam. Kiedy przyszłam we wrzesniu okazało się, że przeoczyłam wpłatę wpisowego i mojego Mateusza nie ma na liście (brak tej wpłaty oznaczał kiedyś rezygnację z zapisu – przyp. red). Czekaliśmy jeszcze jeden rok. Gdy już dostaliśmy się do przedszkola, to Mateusz bardzo chętnie przychodził, ale tylko ze mną. Nie wystarczył okres adaptacji i musiałam dalej tu przychodzić. Traf chciał, że wtedy odeszła pani z kuchii. Pani dyrektor zaproponowała mi wtedy pracę. Bardzo się ucieszyłam, że będę mogła pracować i jedocześnie być z synem. Na pracy się znałam, bo wcześniej pracowałam w kuchni w szpitalu i jako intendentka w przedszkolu. Praca jest ciężka i odpowiedzialna, bo odpowiadamy za zdrowie tylu małych dzieci. Ale gdy są one zadowolone i mówią, że obiadek był dobry, to się bardzo cieszymy. Podoba mi się, co robię. Pracuję razem z koleżanką, z która razem chodziłysmy do jednej szkoły. Poznałyśmy się jednak dopiero tu, w pracy. Z ciekawych wspomnień to mogę powiedzieć, że w naszej kuchni gościłysmy kiedyś studentów dietetyki. Pamiętam radość dziewczyn, gdy pozwoliłam im smażyć naleśniki. Mój pierwszy dzień w pracy też był podobny. Smażyłam wtedy rybę w cieście naleśnikowym. Najbardziej lubię przygotowywać w przedszkolu rosół. Jest łatwy do zrobienia, ale co ważniejsze jest lubiany przez dzieci. Ogólnie jest tak, że im badziej dzieciom coś smakuje, tym przyjemniej się nam to przygotowuje. Ale przecież dieta musi być urozmaicona. Najmniej lubię gotowanie gołąbków i barszczu czerwonego, bo wymagją dużego skupienia, aby nie pobrudzić wszystkiego dookoła. Widzę jak długo pracuję w przed¬szkolu po moich wnukach, bo syn Mateusza chodzi już do drugiej klasy. Dni wolne spędzam właśnie z nimi – mam ich czworo. Cieszę się, gdy dni stają się cieplejsze – jak teraz, bo spędzamy je na działce. Nie lubię za to długich i ciemnych wieczorów. Plany na przyszłość? Już niewiele pozostało mi do emerytury. Lubię podróżować, więc jeśli zdrowie i finanse mi pozwolą, to będziemy z mężem zwiedzać. A może zapiszę się na Uniwersytet Trzeciego Wieku? Ważne, żeby się nie nudzić!
Przedszkole we wspomnieniach Małgorzaty Dąbrowskiej
Moja historia zaczęła się od tego, że zaczęłam szukać miejsca dla swojej niepełnosprawnej córki. Szukałam przedszkola. Nie z polecenia, ale z książki telefonicznej. Myślałam wtedy o przedszkolu specjalnym, bo nawet nie słyszałam o przedszkolach integracyjnych. Nie mieszkam w Warszawie, a tam gdzie mieszkałam nie było ludzi, którzy by skierowali mnie do odpowiednich placówek. Sama znalazłam dwa miejsca, które mogły przyjąć moją córkę. Ale to przy ulicy Wolumen wydało mi się lepsze. Od pierwszej chwili, gdy tu weszłam i zobaczyłam pracę z dziećmi wiedziałam, że będzie to dobre miejsce dla mojego dziecka. Spotkałam się tu z dużą życzliwością. Córka jeździła na wózku i to było pierwsze dziecko poruszające się na wózku przyjęte do tego przedszkola. Natomiast ja zgłosiłam się tu do pracy, gdy szukano pomocy kuchennej. Pani, która wcześniej pracowała złamała rękę i poszła na zwolnienie a w końcu odeszła z pracy. Nie miałam wtedy wykształcenia gastronomicznego, ale od pomocy tego nie wymagano. Zaproponowane stanowisko bardzo mi odpowiadało. Ze względu na ograniczenia wynikające z opiekowania się córką nie miałam dużych możliwości wyboru pracy. W sumie to jednak dzięki córce tu pracuję. Przywożąc ją na zajęcia dowiedziałam się, że przedszkole potrzebuje kogoś na zastępstwo i tak już zostało. Przepracowałam 2 lata z panią, która potem odeszła na emeryturę. Później przyszła druga pani Małgosia, z którą razem pracujemy do dnia dzisiejszego. Współpraca świetnie nam się układa. Same robimy zakupy i same potem wszystko szykujemy. Jako ciekawostkę powiem, że na przykład zupę robimy z ponad 30 litrów wody. Czasami też smażymy na kilku patelniach na raz. Początki przedszkola były dość trudne. Teraz mamy dobrze wyposażoną kuchnię. Na przykład niedawno dostaliśmy profesjonalną zmywarkę w prezencie od firmy Winterhalter i ten sprzęt bardzo uławia nam pracę. Na początku nie było podwieczorków. A jeszcze wcześniej (zanim ja zaczęłam tu pracować) gotowane były tylko zupy. To chyba było jeszcze za czasów pani Danusi. Kiedy ja przyszłam do pracy to obiad był już z dwóch dań. W międzyczasie pojawiły się też środowe śniadania, które cieszą się dużym zainteresowaniem wśród dzieci. Zerówka dodatkowo przychodzi po przyprawy, którymi we własnym zakresie doprawia sobie posiłki. Podwieczorki też się zmieniały. Od słodkich ciasteczek do talerza z różnymi owocami. Ulubioną potrawą dzieci jest zapiekanka makaronowo-mięsna i zupka pomidorowa. Oczywiście kotleciki i pulpeciki też. Robimy to, co dzieci najbardziej lubią. Z wesołych wspomnień pozostało mi to, że dzieci nazwały zupę z soczewicy „zupą shrekową”. Bo z wyglądu nie jest fajna. Nazwa zaś była dobra, bo dzieci Shreka lubiły i zupę zjadły. Cieszy mnie w tej pracy to, że absolwenci bardzo miło wspominają nasze obiady. To nas podbudowuje i angażuje do dalszej pracy. Rodzice też proszą nas o przepisy a nawet zdarzało się, że prosili o zrobienie dla nich szkolenia. Jest mi też miło, kiedy małe przedszkolaczki przychodzą i mówią, że im smakował obiadek. Bardzo fajnie mi się tu pracuje. Zostały mi 4 lata do emerytury. Atmosfera jest super. Z koleżanką dobrze się zgrałyśmy i tworzymy dobry zespół. Dojeżdżam do pracy spoza Warszawy, ale nie zamieniłabym tej pracy na inną. Nawet na taką bliżej mojego miejsca zamieszkania. Tu się dobrze czuję i dobrze mi się tu pracuje. Wywiad z Małgorzatą Dąbrowską odbył się w listopadzie 2019 roku.
Przedszkole we wspomnieniach Anny Florek
Pomysł na przedszkole integracyjne narodził się podczas pobytu Anny Florek, wówczas psycholog zatrudnionej w Instytucie Matki i Dziecka, na stypendium w Niemczech, w Centrum Neurologii Dziecięcej (CND) w Mainz. Efektem fascynacji wspólnym wychowywaniem i kształceniem dzieci sprawnych i niepełnosprawnych był pomysł utworzenia podobnego miejsca w Polsce. – U nas w tamtych czasach była pustynia, jeśli chodzi o opiekę nad dziećmi niepełnosprawnymi – opowiada Anna Florek. – W Warszawie działały dwa przedszkola specjalne. W sumie zapewniały opiekę około 30 dzieciom, a to była kropla w morzu potrzeb. Ich problemy były mi znane, ponieważ rodzice tych dzieci zgłaszali się po diagnozę czy na terapię do Instytutu Matki i Dziecka, gdzie wówczas pracowałam. Kiedy w Niemczech zobaczyłam, jakim wspaniałym rozwiązaniem dla tych dzieci jest przedszkole integracyjne, wróciłam do Polski z przekonaniem, że trzeba to u nas zrobić. Przeniesienie tego wzorca z Niemiec do Polski nie było jednak łatwe. Jak mówi Anna Florek, bardzo wiele osób twierdziło wówczas, że łączenie dzieci niepełnosprawnych ze sprawnymi to zły pomysł, stanie się to z krzywdą dla jednych i drugich. – Takie było wówczas myślenie. Ale miałam wokół siebie osoby, które mnie wspierały. Powtarzały: „Jeśli jesteś do tego przekonana, to działaj.” A ja byłam przekonana – mówi Anna Florek. Bardzo dużo w tym trudnym czasie pani Annie pomogli rodzice dzieci niepełnosprawnych z Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, które wówczas było jedną z nielicznych organizacji pozarządowych. Jak mówi, miała też wspaniałych szefów, którzy ją wspierali. Na początku trzeba było znaleźć strukturę, w jakiej takie przedszkole mogłoby działać. Wtedy Anna Florek nie miała pomysłu, że można to zrobić po prostu prywatnie albo założyć fundację, więc najpierw podjęła próbę w instytucjach publicznych. Niestety, Instytut Matki i Dziecka, z którym była związana, nie był zainteresowany taką częścią swojej działalności jak przedszkole integracyjne. – Ten pomysł na tamte czasy był zbyt nowatorski, żeby znaleźć się w systemie oświaty publicznej – mówi Anna Florek. – Pani wizytator w kuratorium, do której się wówczas zgłosiłam, pokręciła głową: „Pani Aniu, nie dość że grupy mieszane wiekowo, to jeszcze te dzieci niepełnosprawne… No jak to pani sobie wymyśliła? No może się uda, życzę pani wszystkiego najlepszego”. Na szczęście z pomocą przyszło Społeczne Towarzystwo Oświatowe. – Było ono wprawdzie ukierunkowane na tworzenie szkół, ale powiedziano mi, że jeśli nie będę potrzebować zbyt dużo pomocy, to możemy utworzyć koło i organizować przedszkole. I tak staliśmy się placówką społeczną – mówi pani Anna. Był też problem ze znalezieniem lokalu. – Jedna z matek, pani Zakrzewska (która jest autorką naszego logo), skontaktowała mnie z kierownikiem Wydziału Opieki Społecznej, któremu podlegały wówczas żłobki, i który udostępnił nam jeden oddział żłobka – opowiada pani Anna. Oddział ten mieścił się przy ulicy Wolumen 3. I w tym miejscu przedszkole nieprzerwanie działa od niemal trzydziestu lat. Rozmowa odbyła się w styczniu 2019 roku.
Pan Marcin w radiu WNET
30 października gościem programu Radioaktywni w radiu WNET był pan Marcin Dębiński. Rozmowy w trakcie audycji skoncentrowały się na edukacji i tym, co wychowawca naszej zerówki robi na co dzień. Było też o pasji, która pomaga mu uczyć dzieci w przedszkolu, czyli o projekcie Basiowe Gry Planszowe. Tych, którzy nie zdążyli włączyć włączyć radia w odpowiednim momencie, zapraszamy do odsłuchania audycji on-line: https://www.facebook.com/wnetwtz/videos/3496495197028052/
Warsztaty plastyczne dla dzieci
Od 18 listopada ruszają w Fundacji Warsztaty Plastyczne dla dzieci 4-5-letnich Zajęcia będą odbywać się w poniedziałki w godzinach 15:00-16:00 na terenie Społecznego Przedszkola Integracyjnego. Opłata jak za inne zajęcia dodatkowe.
Grupa adaptacyjna
Drodzy Rodzice, Jeśli niedługo zamierzacie Państwo zapisać dziecko do przedszkola (nie tylko naszego) to zapraszamy do skorzystania z oferty zajęć w Grupie Adaptacyjnej. Oferujemy godzinne zajęcia 2 razy w tygodniu. Podczas spotkań dzieci i ich opiekunów proponujemy: zabawy zapoznawcze i integracyjne, zajęcia rytmiczne, zajęcia plastyczne, zabawy ruchowe, gry planszowe, zabawy manipulacyjne i inne. Więcej informacji pod adresem: http://www.czasdziecinstwa.com.pl/zajecia-dla-dzieci/grupa-przygotowawcza/
Podsumowanie zadań zrealizowanych w zerówce w ramach konkursu NFOŚiGW

W ramach współpracy z Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zrealizowaliśmy w grupie 0 serię zajęć. 10-11.10.2019 | Metoda oglądowa (pokaz książki i maskotki) + metoda słowna (czytanie książki) | Zajęcia „Poznajemy Enfosia” | Po dostarczeniu paczki do przedszkola razem z dziećmi otworzyliśmy ją a następnie przeczytaliśmy wspólnie historię brygady MiJu. Jako, że opowieść była zbyt długa, to jej czytanie zostało podzielone na dwa dni. Do treści książki na samym końcu dodałem krótki fragment mówiący, że Zgryzolda von Plastik będąc pokonana w prawdziwym świecie spróbuje zaśmiecić bajki.